
Nadużywanie alkoholu to nie tylko problem psychiczny czy społeczny – to przede wszystkim ogromne obciążenie dla organizmu. Wpływ alkoholu na zdrowie jest wielowymiarowy i obejmuje niemal każdy układ w ciele człowieka. Szczególnie narażone są trzy kluczowe narządy: wątroba, serce i układ nerwowy. Współistniejące choroby, które rozwijają się w wyniku przewlekłego picia, często pogłębiają uzależnienie i znacząco utrudniają leczenie.
Wątroba pod ostrzałem – alkoholowe uszkodzenie wątroby
Wątroba to główny „filtr” organizmu, odpowiedzialny m.in. za metabolizowanie alkoholu. Długotrwałe picie prowadzi do alkoholowej choroby wątroby (ALD), która rozwija się etapami – od stłuszczenia, przez zapalenie, aż po marskość i raka wątrobowokomórkowego (HCC).
Alkohol i jego metabolit – acetaldehyd – powodują uszkodzenie komórek wątrobowych, zaburzenia przemiany tłuszczów i stres oksydacyjny. W rezultacie dochodzi do stopniowej utraty zdolności regeneracyjnych wątroby. Marskość, będąca ostatnim etapem choroby, jest już nieodwracalna.
Na wczesnym etapie objawy są często niezauważalne. Do pierwszych sygnałów ostrzegawczych należą zmęczenie, spadek apetytu, bóle w prawym podżebrzu, a w badaniach – podwyższone wartości enzymów GGT i AST, zwykle wyższe niż ALT. W zaawansowanej fazie pojawia się żółtaczka, wodobrzusze, obrzęki nóg czy krwawienia z przewodu pokarmowego.
Dodatkowe ryzyko stanowi łączenie alkoholu z lekami hepatotoksycznymi (np. paracetamolem) oraz współistnienie innych chorób wątroby – wirusowych zapaleń typu B i C lub niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby (MASLD).
Serce i układ krążenia – „holiday heart” i kardiomiopatia alkoholowa
Alkohol w umiarkowanych ilościach przez lata był błędnie uznawany za korzystny dla układu krążenia. Dziś wiemy, że nie istnieje „bezpieczna” dawka alkoholu – każda jego ilość może powodować uszkodzenia serca i naczyń.
Jednym z częstych zaburzeń u osób pijących jest tzw. holiday heart syndrome – napadowe migotanie przedsionków pojawiające się po okresach intensywnego spożycia alkoholu. Serce zaczyna bić nieregularnie, co zwiększa ryzyko udaru i niewydolności krążenia.
Przewlekły alkoholizm prowadzi natomiast do kardiomiopatii alkoholowej – osłabienia mięśnia sercowego, który traci zdolność do efektywnego pompowania krwi. Objawy to duszność, obrzęki kończyn dolnych, kołatania serca, szybkie męczenie się. Co istotne, wczesna diagnoza i całkowita abstynencja mogą zahamować postęp choroby, a w części przypadków – poprawić funkcję serca.
Długotrwałe picie podnosi również ciśnienie tętnicze i przyczynia się do rozwoju miażdżycy. Alkohol zwiększa poziom trójglicerydów i sprzyja powstawaniu stanów zapalnych w ścianach naczyń krwionośnych.
Układ nerwowy – cichy koszt wieloletniego picia
Ośrodkowy i obwodowy układ nerwowy należą do struktur najbardziej wrażliwych na działanie alkoholu. Już krótkotrwałe zatrucie powoduje zaburzenia równowagi, koordynacji i oceny sytuacji, ale przy długotrwałym piciu skutki są znacznie poważniejsze.
Jednym z najgroźniejszych powikłań jest encefalopatia Wernickego, spowodowana niedoborem tiaminy (witaminy B1), której niedostatek u osób pijących jest powszechny. Objawy to dezorientacja, zaburzenia ruchu (ataksja) i oczopląs. Nieleczona postać może przejść w zespół Korsakowa – trwałe uszkodzenie pamięci i zdolności poznawczych.
Innym częstym schorzeniem jest neuropatia alkoholowa, czyli uszkodzenie nerwów obwodowych. Chorzy odczuwają mrowienie, pieczenie i osłabienie mięśni w kończynach, co może utrudniać chodzenie. Alkohol upośledza także sen, nasila stany lękowe i depresję, a w dłuższej perspektywie zwiększa ryzyko otępienia.
Sygnały ostrzegawcze – kiedy alkohol staje się chorobą
Nie zawsze łatwo jest rozpoznać moment, w którym picie przekracza granice kontroli. Alkoholizm to choroba przewlekła, postępująca i śmiertelna, ale możliwa do zatrzymania. O uzależnieniu mogą świadczyć m.in.:
- wzrost tolerancji na alkohol (trzeba pić więcej, by uzyskać ten sam efekt),
- objawy odstawienia (drżenie rąk, potliwość, lęk, bezsenność),
- utrata kontroli nad ilością wypijanego alkoholu,
- zaniedbywanie obowiązków rodzinnych lub zawodowych,
- picie mimo świadomości szkód zdrowotnych.
Im wcześniej pojawi się diagnoza i wsparcie terapeutyczne, tym większa szansa na zatrzymanie rozwoju chorób współistniejących.
Leczenie i droga do zdrowia
Pierwszym krokiem jest całkowita abstynencja – to jedyny sposób, by zatrzymać procesy degeneracyjne w wątrobie, sercu i układzie nerwowym. W ośrodkach leczenia alkoholizmu stosuje się terapie łączące psychoterapię z farmakoterapią (np. naltrekson, akamprozat, disulfiram). Ważnym elementem jest również suplementacja tiaminy, szczególnie u osób po odstawieniu alkoholu.
Regularna kontrola stanu zdrowia (badania enzymów wątrobowych, EKG, USG jamy brzusznej, ocena neurologiczna) pozwala wykryć i leczyć powikłania na wczesnym etapie.
Alkoholizm to nie wyrok
Choroby współistniejące z alkoholizmem mogą być bardzo poważne, ale w wielu przypadkach – częściowo odwracalne. Organizm ma zdolność regeneracji, jeśli otrzyma czas i odpowiednie wsparcie. Zmiana stylu życia, pomoc specjalistów i konsekwencja w trzeźwieniu przynoszą realne efekty – poprawiają zdrowie, samopoczucie i długość życia.
Jeśli zauważasz u siebie lub bliskiej osoby objawy uzależnienia, nie czekaj na moment, w którym ciało zacznie wysyłać dramatyczne sygnały. Pomoc jest dostępna – warto z niej skorzystać, zanim dojdzie do nieodwracalnych uszkodzeń.